Opowiadania

Od Fantazmy CD Blusji
Od Blusji CD Fantazmy
Szłam brzegiem morza smutna jak zawsze.Myślałam o wszystkim co mnie spotkało uśmiechnełam.się do siebie i pomyślałam o szczęściu które mnie spotkało.Westchnełam i siadłam na brzegu plaży.Rozmarzyłam się i zerknełam na słońce wszystko było piękne.Szum morza,krzyk mew i cudny zachód słońca.Nagle coś mnie złapało i zaczeło mnie dusić.Wściekła zaczełam się szarpać aż uznałam że powinnam użyć swoich mocy.Zaczełam zatrzymywać krew w żyłach napastnika uścisk poluźniał się aż mogłam się wydostać potem przywróciłam krewndo normalności.Zobaczyłam że napastnikiem był jakiś wilk położyłam po sobie uszy i spytałam:
-Nic ci nie jest a wogóle czemu to zrobiłaś?!
Usłyszałam cichą odpowiedź.
-to miał być żart....
-Wezmę cię do swojej jaskini jeszcze chciałam cię przeprosić no mój instynkt zaszalał.. a jak się nazywasz?
<Blusji?>

 -Blusji :) A ty?
-Fantazma. Wave mówiła mi o tobie :)
-Asz ta Wave... Ostatnio mamy nie za dobre stosunki :(
-Dlaczego?
-Zdenerwowała się na mnie i nie chce mnie znać. No ale w końcu zmieni zdanie prawda? 
-Raczej tak :) To idziesz?
-Jasne, już idę
Fantazma?

Szłyśmy sobie ścieżką w lesie.Rozglądałam się uważnie na boki czując się obserwowana.
-Blusji?-spytałam niepewnie.
-O co chodzi-spytała się mnie
-też się czujesz obserwowana.
-no może troche...
Nagle usłyszałam jakiś szelest.Odwróciłam się i zobaczyłam za nami ogromnego niedźwiedzia.
Blusji?
-Fantazma, spadaj!- krzyknęłam na widok niedźwiedzia, ale ta jednak nie uciekała.
Zamiast tego, zrobiła coś takiego, że niedźwiedź o mały włos nie spadł na nas obie.
Fanazma?

Od Fantazmy CD Dreams
Od Dreams CD Fantazmy
Szłam brzegiem jeziora wściekła na siebie co ja sobie myślałam że moje życie sie ułoży!?Przecież żaden basior mnie nie zechce.Przecież wszyscy uważają mnie za jakąś dziwaczke.Westchnełam i podeszłam napić sie wody usłyszałam szelest za sobą. Obrócłam się i zobaczyłam wilczy ogon.Podkradłam sie bliżej i klepnełam wilka w plecy.
-cześć jestem Fantazma a ty?

<Dreams?>
Obejrzałem się i zaniemówiłem...
Była smutna ,a mi się wydawałoże powinna być najszczęśliwszą wilczycą jaką kto ktokolwiek znał..
była piękna i zgrabna  ! 
-Cześć, ja jestem Dreams :)
-Chyba się nie znamy ?
-Nie ,znam tylko zayna,Fante,Wave i Blusji ,jestem nowy w tej watasze...
-Ahh tak.. co robisz?
-Widziałem zająca ,chciałem go złapać..ale chyba mi uciekł bo zapatrzyłem się na ciebie...
Fantazma się troszeczkę zarumieniła ale nie chciała dać tego po sobie poznać.
-Może idź na polanę tam zawsze jest pełno zwierzyny !
-Już tam byłem ,jest tam zayn i chyba Androi ?
-Android * 
-Aha wiesz..nie chce im przeszkadzać..
<Fantazma?>
-Chyba nie przeszkodzisz im jeśli nie bedziesz sie
rzucał w oczy.
-Łatwo ci powiedziec...
-Tak sie da.
Zmieniłam sie w ducha.I z triumfem spojrzałam na
Dreams.
-eh gdzie jestes?-spytał skołowany.
-Może tu a może tam- zaśmiałam sie.
W końcu znudziło mi sie i zmieniłam sie znowu w
wilka.
-Wow fajna moc.
-Dzieki...
-ale ty byłaś duchem bo nie mogłem cie dotknąć.
-Tak byłam duchem. -powiedziałam smutnym
tonem.
-wow a skad taka moc?
-To długa historia....
<Dreams?>

-no cóż opowiesz mi przy okazji...
-No dobra
-Fantazma może pójdizemy na jakąś imprezę albo coś...
-Tak !
<Fantazma?>
Byłam zdziwiona swoja zarumieniłam sie zawstydzona i położyłam po sobie uszy zawstydzona.
-och co ci jest?-spytał się zdziwiony.
-nic jest ok.-uśmiechnełam sie lekko.
-przestan widze ze cos ci jest. -usiadłi śmiechnął się do mnie. 
-mówie ci że nic mi nie jest...
-weź przestań.-naskoczył na mnie.
Sturlaliśmy się ze wzgórza.I spadliśmy na łąkę pełna kwiatów.
Dreams?

Kiedy Fantazma wstała miałem zrobiłem głupią minę przekrzywiłem łeb terzymająć dla niej kwiatka w pysku :D
-Dreams ! hahaha
-Ten kwiatek jest dla ciebie :)
-Dziękuję...
Fantazma leciutko przyblirzyła nos to kwiatka i go powąchała...
-Dziękuję Dream ! 
-Nie ma za co to tylko nędzny kwiatek...
-Nie przesadzaj
-Fantazma poczekaj tutaj na mnie i zamknij oczy !
-No dobra :) Uśmiechnęła się leciutko i się odwróciła..
Po pięciu minutach kazałęm jej się odwrócić
-Fantazma to dla ciebie !
Miałem cały pysk upchany kwiatami !
-Dreams dzięki ! Są śliczne !
-Nie tak jak ty...
Fantazma nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła wzięła do pysku kwiaty i poszliśmy dalej...
-Fantazma wiesz...mam takie osobiste pytanie do ciebie...
-Tak ?
-Czy chcesz być ze mną ? 
<Fantazma?>>
-To troche szybko ale moze...
-no wez powiedz ja wiem ze ty to ta jedyna.
-Ok zgadzam sie!-usmiechnelam sie szeroko
Dreams?

Podeszłem do niej leciutko ją przytuliłem i się uśmiechnąłem :)
-Myślisz że to wypali Drem ?
-Jeżli tego chcesz to na pewno !
-ok...
-Fantazma ,bo wiesz ale ty tego chcesz nie jst to tak że wyparłem to na tobie albo coś bo ja już mysle o przyszłości ,chciałbym mieć z toba kiedyś szczeniaki nawet już niedługo...
<Fantazma??>
 
 Od Lieen CD Blusji
Od Blusji CD Lieen
Skakałam po kamieniach rozstawionych na ziemi. Założyłam się sama z sobą, że jeśli spudłuję i nie skocze na któryś to muszę się wykąpać w błocie, a jeżeli przeciwnie to muszę się wykąpać w błocie. Warunki były więc proste. W myślach powtarzałam '' pośpiesz się, zanim zorientujesz się że to nie ma sensu''. Śmiałam się jak wariatka, a gdy zręcznie skakałam z kamienia na kamień spadłam na ziemię.
-Skończyłam! Bez potknięcia i za każdym razem trafiałam! No, cóż. Niestety przegrałam i muszę się wykąpać w błocie.- Spojrzałam na kupę brązowego czegoś.Było to błoto, więc skoczyłam do niego. Okazało się, że było mi po pas i że kompanie się w błocie jest świetną zabawą! Nurkowałam w nim i chlapałam we wszystkie strony, a gdy w końcu z niego wyszłam, to otrzepałam się i wystawiłam głowę do góry. Padał deszcz i zmył ze mnie całe błoto. W tej samej chwili zaobserwowałam jakiegoś wilka, który stał po drugiej stronie błotnistej kałuży. Podbiegłam do nieznajomego i głupawo się uśmiechnęłam.
(Blusji?)

Kiedy wracałam z polowania zobaczyłam jakąś śmieszną i zarazem ładną waderę. Pomimo wszystko jak to mam w zwyczaju nie zwróciłam na nią większej uwagi.
-Hejo! Jak się nazywasz???
-Blusji. Co tu robisz?
-Ja nazywam się Lieen i właśnie taplałam się w błocie.
-Ty na serio to lubisz?
-Tak :P
I właśnie w tej chwili też mnie wciągnęła w błotnistą kałużę.
-Weź przestań! To nie jest za fajne!
-Jeszcze chwilkę proszę *.*
-Ych no dobra...
Po dłuższym czasie wyszłyśmy z tej całej taplaniny.
Lieen?
Od Assuva CD Desoto
Od Desoto CD Assuva
Smutny wróciłem z polowania. Nigdzie nie było zwierzyny. Byłem głodny, usiadłem nad brzegiem jeziora i wtedy zobaczyłem wilka na drugim brzegu.
-Desoto!- krzyknąłem ale mnie nie zauważył. Pobiegłem do niego wzdłuż brzegu.
-Cześć Deso.
Nie odpowiedział.
-Desooootooo!!!- krzyknąłem.
Tym razem się ocknął.
- Assuva? Co jest? Polujesz?
- No tak jakby. W lesie nie ma ptaków, królików... a co dopiero jeleni czy danieli na obiad. Widziałeś może jakieś zwierzę?
<Desoto?> 

-W lesie powiadasz?
-Tak ale widziałeś coś?
-W lesie nie ma zwierząt... Poszukaj na magicznej polance. Tam napewno coś znajdziesz.
-Idziesz ze mną?
Oczywiście nie słyszałem bo znowu się rozmarzyłem :P
-Ej no! Żyjesz?!
-Żyje żyje...
-To idziesz czy nie?
-Nie dzięki. Nie jestem głodny i chce mi się spać. Zieeew
Oczywiście było to udawane ziewanie. W rzeczywistości, też straszliwie burczało mi w brzuchu ale z nim nigdy nic nie wiadomo.
Assuva?  

-No jak chcesz... -powiedziałem i poszedłem na magiczną polankę. Ale coś jakby nie dawało mi spokoju. Wydawało mi się, że coś zagraża Desoto. Nagle obok mnie coś szybko przebiegło. Było czarne i bardzo szybkie. Biegło w kierunku Deso. Zacząłem to coś gonić i ledwo zdążyłem wbić zęby w jego kark, kiedy chciał zabić zamyślonego wilka.
-Desoooo!
-Hę?- ocknął się.-co się stało?
-Sam zobacz. Może jednak chodźmy razem bo się o ciebie boję.
<Desoto?> 

Od Wave CD Hope
Od Hope CD Wave 
Leżałam nad jeziorem rozmawiałam 
z  Falow moim towarzyszem.
Ciągnełyśmy naszą rozmowę już bardzo długo miałyśmy się już zbierać ,
kiedy nagle przywitał nas niewiarygodny basior powiedział:
-Cześć Luksja !
-Kto ?
-No luksja nie mów że mnie nie poznajesz ?
-Kim jesteś ? i ja nie jestem luksja !
-Jestem zwykłym basiorem...prawie zwykłym ale nie ważne.
no powiedeziałem ci luksja ,nie wiem czemu nie pamiętasz...
to mogę luksja do tej twojej watahy dołączyć ?
-Po pierwsze ja nie jestem luksja !!! 
a po drugie jakiej watahy?
-No umuwilismy się wczoraj ja miałem dołoączyć!
-Pomyliłeś mnie z kimś ! 
-A od kiedy masz to znamie na łapie ?
-Od zawsz enie jestą nią !
-naprawdę ?
-Tak !!!!
-A to przepraszam , a nie wiesz gdzie może znajde watahę zabójczej zorzy ?
-Nie !!!
-Ide do swojej watahy muszę im coś powiedzieć ! dowidzenia
-AL e poczekaj może ja bym mógł dołączyć ?
-No nie wiem...
<hope?>
Od Wave CD Fantazma
Od Fantazmy CD Wave
Byłam w jaskini czekałam na Blusji 
,miałam się z nią spotkać a tu nagle zamiast niej przybiegła wilczyca wydawała się 
 bardzo rozrywkową i zabawna wilczycą
zapytała :
-Yhmmm może znasz takiego wilka ja Zayn ?
-Tak znam...to mój chłopak..A co ?
<Fantazma?> 
-Chciałam z nim pogadać o ważnej sprawie.
-O jakiej?
-Eh taka prywatna sprawa.....
Chciałam z nim pogadać ponieważ chciałam sie spytac czy moge pożyczyć pewną ksiege ale nie wiedziałam czy moge to powiedziec tej waderze.
-No wez powiedz
-Chodzi o ksiege "Bogini życia" chcialam ja pozyczyc
-Ah ta ale po co?
-Zobaczysz...
Kiedy podała mi ksiege zerknełam na okładke.Na rysunku była namalowana wadera o perlistej siersci i złotych wlosach ktora przypominała mnie.
-Eh czemu ona wyglada jak ty?
-Bo to ja....

<Wave?> 
-Czemu ?!
-Ehhh moja matka była najpotężniejszą wilczcą...
kiedy ja się urodziłam byłam silna lecz nie tak jak ona...
mój ojciec był zaraz po niej a kiedy umierał podarował mi swoją moc...
jestem teraz 1000 razy silniejsza od matki i ogólnie najsilniejszą wilczycą jaką można spotkać...
Odeszłam z watahy bo byłam duż znana bali się mnie bo nie potrafiłam opanować swoich mocy
a raz nawet udało mi się zabić...to była siostra mojego przyjaciela,czuję się z tym podle...
-Ohhh rozumiem...ale ty na okładce księgi ?
-Jak już mówiłam zanm wszsytkie zaklęcie jakie istnieją ,ale
proszę nikomu nie mów wiedza o tym tylko poszczególne wilki z watahy...
-Dobrze...a możesz mi udzielić rady chyba lepiej byś mi poradziła niż ta książka ?
<Fantazma?>
-Narazie nic nie mogę powiedzieć...
Posmutniałam i wyciągnełam czarno białą ksiege.Na okładce była złota wilczyca z jasno fioletowymi wlosami.Byłam to ja zanim ten demon mnie zaatakował.Na czarnej stronie byłam taka ja teraz.Tytuł ksiegi brzmiał "Bogini Odrodzenia umiera".Westchnełam i zerknełam na Wave.Patrzyła sie na ksiazke zaciekawiona.Szybko ją schowałam.
-Czemu ją schowałaś?- spytała Wave.
-Przeczytaj jak chcesz.
Podałam jej książke. 
<Wave?>
Nie wiedziałam co powiedzieć...
po prostu zamknełam pysk i patrzyłam się bez celu  księgę...
-Fantazma dołącz do nas wtedy moja wataha i ja ci poożemy..
-ale jak ?
-wymyśli,y coś...
- To jak będzie ?>
<Fantazma?>
-Okej ale pamietaj jestem pół duchem pół wilkiem i pół demonem.
-Nie martw sie cos wymyslimy.
-Niby co co mozna zrobic?
-No nie wiem ale cos sie wymysli.
Westchnelam bylam potworem bez serca przez tego demona.Wszystko jego wina.
-Gdyby noe taki jeden demon to bym dalej byla soba...
-A jak sie nazywał?-Wave zaciekawiona spytala
-Nomali...
-Ja go znam-Wave powiedziała to zszokowana.
-Naprawde!?-podskoczylam z wrazenia
<Wave?>

-Taaaa -.-stary durny debil...-szepnełam
-Kim on dla ciebie był ?-To mój stary durny wój...
-Co ?!
-Czyli wiesz jak to zmienić ?!
-No nie jestem pewna ale może...
<Fantazma?>
 -Naprawde nie moge wprost uwierzyć!
-Hmmm ale to bedzie trudne...
-Wytrzymam każdy trud
Byłam zszokowana tyle lat żyć jako "potwór" a tu nagle znajduje sie ktos kto chce ci pomóc.
-Powinno sie udac to zaklęcie chociaż może też nie podziałać jeśli tak długo jesteś no czym jesteś.
-Wiem doskonale rozumiem...-Odpowiedziałam
<Wave?>

-dobra wyruszajmyy już jest to daleko z tąd...
-Dobra.
Po chwili Fantazma wystrzeliła jak strzała z swojej jaskini ,a zaraz potem razem wyruszyłyśmy w podróż...
-Wave ,a jeżeli się nie uda ?
-Na pewno się uda.
-Skąd to wiesz ?
-Wtedy dowiesz się o czymś czego nikt jeszcze nie wie.
-No dobrze...
<Fantazma?>
 Od Wave CD Android
Od Android CD Wave
Szłam na spacer wraz z zaynem..rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim,
a tu nagle z daleka zauwarzyliśmy lśniącą kolorową wilczycę,
kiedy podeszła byłam zdumiona to był robot  !
Ale jednak była piękna ,naprawdę jej tego zazdrościłam...
-No więc cześć...co tutaj robisz ?
<Android?>
Od Wave CD Laury
Od Laury CD Wave   
Byłam nad klifem rozwarzałam myśli ,a tu z nie nacka pojawiłam się inna wilczyca była bardziej duchem niż normalnym wilkiem ale jednak postanowiłam się z nią przywitać-Cześć...-O hej ! niezauwarzyłam cię już sobie idę :)
-Nie no coś ty !
-Jeżeli chcesz.. 
-Kim jesteś  ?
-I duchem i wilkiem dość długa historia opowiem przy okazji :)
-No dobrze
-Nie wiedziałam cię jeszcze na terenach mojej watahy
-No cóż podróżuję
-Ciekawe..
-Co w tym ciekawego :) a więc jesteś przywódczynią watahy tak ?
-Tak a co ?
-Tak pytam może bym mogła dolączyć ?
-Nie ma sprawy !
A jak się nazywasz ? Laura ale nie lubię tego imienia mów do mnie Miri ok ?
-Ok :)  
<Laura?> 
 Spojrzałam na nią. Rozmowa potoczyła się dość dziwnie... Ale ok... Wadera zaprosiła mnie na jakąś łąkę, było tam sporo wilków.
-Powitajcie Miri !-powiedziała wilczyca.
Nic nie powiedziałam choć wilki powitały mnie z uśmiechami na pyskach.
Spojrzałam na jednego basiora gdzieś w odalli. Wilk spoglądał na mnie ciekawie,jednak się nie odzywał.
Spojrzałam pytająco na Wave.
-To jest Wenox...
-Hm...-zamyśliłam się. Lecz po chwili uaktywniła się moja ciemna strona.
-Dobra...Koniec imprezy !-ryknełam.-Już się pogapiliście ! Teraz do roboty !
Wave zaprowadziła mnie do mojej jaskini kosmosu.
-Zostawie Cię na chwilę samą z tym wszystkim...-powiedziała i wyszła.
Położyłam się na liściach. "Wenox"-powturzyłam w myślach. 

<Wave?>
-Ale...no tak zapomniałam powiedziec o wenoxie dla Miri...
Pobiegłam szybko do niej..
-No Miri niech zgadnę..myślisz o Wenoxie ?
-No...skąd wiesz ? Po co przyszłaś ?
-Właśnie zapomniałam ci powiedzieć coś o  Wenoxie..
-Tak ?
-Bo Fanta jest w nim zakochana,a on chyba w niej też ale nie jestem pewna więc tylko przyszłam ci powiedzieć...
-Aaaa...-odparła z smutkiem w głosie..
Ja poszłam do swojej jaskini a Miri myślała...
<Miri?> 
Od Wave CD Tasira
Od Tasira CD Wave
Siedziałam i rozmawiałam z moją watahą ,a tu nagle przybiegła nieznana nam dotąd wilczyca...
Wszyscy szeptali ,miała niewiarydgodny wygląd...dość dziwny...
miała dziwy tatuaż i tak jakby metalową łapę nie wiem czy prawdziwa..
ale jadnak entuzjastycznie się przywitałam :)
-Yhhmm cześć co tu robisz ?
-Chciałabym do was dołączyć :)
-No dobrze..ale najpierw opowiedz mi troszkę o mnie :) 
-Nie przy wszystkich ok?
-Okej ! 
Poszliśmy w stronę klifu z wodospadem,widziałam że była ucieszona że dolączyła ale kiedy zaczęła opowiadać uśmiech zniknął jej z pysku...
<Tasira?>
 Od Tasiry cd Wave
Wadera usiadła i zaczęła swoją opowieść. Opowiem wam jak ona mniej więcej brzmiała Zacznijmy od tego że Tasira nie od zawsze jest magicznym wilkiem… Urodziła się zwykłym ziemskim wilkiem. Jednak mordowała wszystko co stanęło jej na drodze. Nie znała litości… Pewnego dnia siedziała nad rzeką gdy rozpętała się burza. Piorun uderzył w jej serce, a ona zmarła… Jednak konając ujrzała boginę życia. Która oddała jej kawałek swego serca i moc… Jednak miała jedną zasadę da jej żyć jeśli Tasira przestanie zabijać i zmieni się bo jeśli nie jej dusza nie zazna spokoju... Tasira dostała moc żywiołu który ją zabił… Moc burzy. Jednak nie zaczęła żyć. Musiała zacząć wszystko od nowa. Urodziła się w innym wymiarze w krainie Haniru wśród magicznych wilków. Jej matka nienawidziła jej gdyż ojciec Tasiry kochał córkę bardziej od swej partnerki… Dlatego gdy pewnego dnia on poszedł na polowanie gdy młoda Tasira miała nie całe pół roku pogryzła ją… Ledwo co przeżyła ale z sercem i mocą bogini była silniejsza niż inne wilki. Uciekła cała we krwi i w ranach… Przez dwa dni błądziła słaba i głodna. W końcu zemdlała na łące z wycieńczenia… I wtedy rozpętała się burza. Pierwsze krople deszczu obmyły jej rany które się zabliźniły. Blizny zaczęły świecić złotym blaskiem tak samo jak oczy, język i poduszki łap. Po jej futrze zaczął krążyć prąd. Ocknęła się w jaskini jakiejś szamanki. Miała bandaż na łapie i leżała na niedźwiedziej skórze. Szamanka miała na imię Trivia i była wilczycą o żywiole natury. Zajęła się małą waderką jak córką. Tasira pomagała jej. Zbierała zioła, sprzątała i uczyła się magii. Trivia szkoliła ją długo wiedziała że Tasi jest wyjątkowa. Gdy Tasira miała już rok Trivia powiedziała jej o tym że jest już ostatnią rasową wilczycą burzy a jednocześnie pół boginią. Tasira długo nad tym wszystkim myślała jednak nie wiedziała co ma z tym zrobić. Następnego dnia Trivia zniknęła. Tasira szukała jej tygodniami jednak nie znalazła żadnego tropu. Więc wyruszyła w dalszą podróż. Pewnego dnia znalazła młodego sokoła który wypadł z gniazda i złamał nogę. Zabrała go z sobą i leczyła. Nazwała go Jaskwar i zaprzyjaźnili się. W końcu znalazła watahę nowy dom i nowa rodzina… Zaprzyjaźniła się z kilkoma wilkami. Poznała basiora w którym się zakochała… Jednak on przeleciał ją i zniknął bez śladu. Ona łudziła się że wróci… Urodziła dwa szczeniaki i sama wychowała lecz odeszły od niej. Złamało jej to serce i zmieniło ją… Została betą watahy nie była to jednak wataha miłości i wspaniałości bez wojen… Alfa była poważna nie dawała sobą pomiatać. Tasira razem z Alfą i siostrą Alfy chodziła mordować w innych watahach. Lubiła tak się rozerwać. Codzienny ból po utracie wszystkiego powoli stał się dla niej jak narkotyk. Ból zmieniał się w nienawiść i chęć krwawej zemsty… W końcu została prawą łapą Alfy- została betą. Wieczorami wymykała się z watahy na walki z innymi wilkami. Zawsze wygrywała. Jednak po jednej z walk straciła łapę i teraz ma metalową protezę… Przez nieuwagę rzuciła sama na siebie klątwę używają jednego z zaklęć z księgi magii w sali z lustrami. W lustrze nie widziała swego odbicia tylko mrok z którego powoli zaczęła się wyłaniać postać o krwawych pustych oczach, chuda, z wrednym uśmiechem i krwią spływającą z pyska… Napisała krwią na lustrze: ARISAT. W innych lustrach odbiło się odwrócenie tego słowa… I zaczęła wymawiać słowa klątwy…’’ Każdy kto zwątpi...Każdy kto się zmieni. I kto swe imię na odwrót przemieni. Ten na zawsze jak w klatce będzie tkwił bo swe przeciwieństwo zobaczył. W jego sercu mrok zagości. Jego ciałem zawładną wszystkie słabości. Nie zazna on cienia litości... W dzień zwykłą istotą w pełnie zaś potworem. I tak do końca swych dni w klątwie tej będzie tkwił.’’
Postać wróciła w mrok a lustra pękły. Wadera straciła przytomność i padła na szkło a z jej blizn zaczęła się lać świeża krew… Siostra alfy- Angua i jej przyjaciółka pomogła jej. Ona sama ma żywioł mroku i śmierci. Jednak nie potrafiła zdjąć klątwy. Tasira zmieniała się każdego dnia coraz bardziej tajemnicza i skryta. Rzadko wychodziła na zewnątrz. Siedziała w jaskini samotnie pogrążając się w nienawiści… Nie chciała zranić przyjaciół… Jednak żądza krwi była silniejsza. Ponownie wymykała się na krwawe walki gdy już raz prawie zginęła przybył do niej demon który w zamian za jej dusze obiecał jej że przeżyje. Bogini życia ujrzała ją na jednej z walk. Tasira złamała obietnicę jednak nie miała już ani serca ani duszy… Żyć daje jej już tylko chęć zemsty i nienawiść… Ale jednak nie tylko to… Życie dają jej przyjaciele… Niektórzy nawet myślą że Tasira jeszcze kiedyś kogoś pokocha i się zmieni… Jednak nie wszyscy wiedzą że Tasira jest żywą energią… Energią która nie może zmieścić się w ciele wilczycy więc zaczyna krążyć po jej futrze w postaci prądu… A prąd daje jej moc potężniejszą od innych… 

<Wave?>
-Ta istoria była bardzo ciekawa i smutna...
-Racja..a ty jaką masz historię ?
-Ahhh nikomu jej nie mówiłam..
-To ja będę pierwsza.
-Nawet mój chłopak o tym nie wie ,ani najlepsza przyjaciółka..
-No  wieś...
-Ok...
No więc urodziłam się w dużej watasze na północy...
Moja matka przy porodzie zginęła ,a ojciec 
szczerze mnie nienawidził...bo kiedy był u wróżki 
powiedziała że będę potężniejsza od niego...
Pewnego razu kiedy bawiłam się z kolegami..pociągnął mnie za uszy i zaprowadził do mrocznego lasu..potem chciał mnie zabić ale ja uciekłam ale niestety trafił mnie mocą przy której umarłam..
W niebie napotkałam bogini całego świata,powiedziała że za równo 1000 lat 
znowu się stane wilkiem ale nie w tej samej postaci...otrzymałam żywioł wody,
powiedziała jeszcze że kiedyś będę boginią całego świata tak jak ona ,nie wierzyłam w to i nadal nie wierze...
dodała jeszcze że jak ożyje da mi kawałek swojej duszy...
minęło 1000 lat jednak  nadal nie ożyłam.Przez bardzo długi czas błąkałam się jako duch po świecie...kiedy już minęło 1200 lat ożyłam...miałam moc wody tak jak powiedziała mi bogini całego świata...
przez te 1200 lat obserwowałam wszystkie moce ,wilki..,czytałam księgi
i byłam najpotężniejszą wśród wilków wody....jedyną boginią wody...
choć potrafiłam panować nad innymi żywiołami,
podejrzewam że to tylko dlatego że dała mi kawałek swojej duszy...
mineły 3 tygodnie kiedy się błąkałam bo świecie już jako normalny wilk...
Pewnego razu natrafiłam na wilka samotnika,miał dziwny znak kropli na czole i był niebieski...
 wiedziałam że to wilk wody...a on wiedział że ja też nim jestem...
przygarnął mnie karmił,uczył i zabierał do bogini światła ,nie wiem czemu akórat od niej ,ale ona była niesamowita.
Pewnego razu powiedział że jestem dorosła i niedługo mnie opuści...
kochałam go jak ojca oczywiście nie jak mojego...
więc postanowiłam nie odchodzić od niego na krok i tak było..
przez 5 dni nie zmrurzyłam oka i byłam cały czas przy nim..
w szósty dzień poszliśmy na piknik...
roamawialiśmy o mojej przyszłości..
zrobiło się nam głodno w brzuchach 
więc sięgnałem po koszyk ,a kiedy się obróciłam już go nie było..
wiedziałam że już się nie pojawi więc zaczełam szukać nowej watahy do której mogłabym dołączyć..
i znalazłam ,była to mała wataha ,moim przyjacielem był damien i desoto i ich siostra 
Warpen..lecz kiedy poszukiwałam tej watahy napotkałam wilka..
był on dla mnie miły lecz pewnego razu rzucił na mnie klątwe,
nie wiadomo do końca jaką ale już teraz nad nią panuje...
więc kiedy przybyłam do tej watahy nie panowałam jeszcze nad tymi mocami...
i zabiłam warpen... desoto i damien się wkurzyli a i ich ojciec wyrzucił mnie z watahy..
krótki czas potem poznałam niesamowitego basiora : ankara ,zakochaliśmy się w  sobie i staliśmy się parą...
ja zaszłam w ciążę...pewnego razu się obudziłam i okazało się że poroniłam...
Ankar zwalił winę na mojego ojca..powiedział że gdyby mnie nie zabił byłoby wszystko dobrze..
więc ruszyliśmy do jego watahy,on tam był nie wiem czemu  przeżył tak długo ale od jego nowej partnerki dowiedziałam cię że spoorzył wywar z kamienia filozoficznego...
ruszyliśmy w jego stronę...był on wściekły ,chciał ,mnie zaatakować ,
ale ankar chciał mnie ochronić i skoczył ,kiedy na niego spojrzałam on już nie żył...
wściekła i rozpaczona rzuciłam się na ojca i go zabiłam ,wkrótce potem 
założyłam własną watahę..poznałam zayna i z nim jestem 
,na moje nieszczęście dołączył do mojej watahy desoto wkrótce potem dowiedział się że to ja o chciał odejść al ejednak tego nie zrobił...teraz jestem boginią całego świata ale ne przyjmuje tego do wiadomości i mówię wszystkim że jestem zwykłą wilczycą wody...
to taka jest moja historia..
<Tasira?>


Od Assuva CD Fanta
Od Fanty CD Assuva
Gdy dołączyłem do watahy zaczęło mi brakować ciągłego ruchu. Żeby zachować formę, postanowiłem przebiec kilkanaście km po górach. Radośnie pędziłem na złamanie karku, ale nagle poślizgnąłem się i wylądowałem w krzakach, 5 metrów niżej. Wtedy poczułem zapach jakiegoś wilka. Szybko otrzepałem się z liści i schowałem za skałą, gotowy do natychmiastowego ataku. Po chwili zza zakrętu wyszedł ten wilk. Wyskoczyłem z kryjówki i spojrzałem na niego, albo na nią, dziko.
<Fanta?> 

-Cześć , nie znam cię...co robisz na naszych terenach ?
- Yhmm jestem w tej watasze...
-Widocznie Wave mi cię nie przedstawiła...
-Jak się nazywasz ?
-Jestem Assuva
-Ja jestem Fanta ,wyglądasz dość młodo ile masz lat ?
- 1 rok
<Assuva?> 
 - Może i jestem młody, ale dorosły- wyszczerzyłem kły w uśmiechu- A ty ile masz lat?
- Cztery. Co robisz w górach Assuva? Niewiele wilków tutaj chodzi.
- Biegałem sobie. A ty? Polujesz?
- Tak...
- Mogę ci pomóc? A tak w ogóle to kim jesteś? Nie widziałem cię jeszcze. 

<Fanta?>
- Jestem Fanta , jeżeli chcesz to choć...
lekko się uśmiechnęłam i pobiegłam dalej wraz z Assuvą.
Przebegaliśmy obok jeziora mroku...
nie zwróciliśmy na to uwagi ale nagle ja się zatrzymałam...
Sama nie wiedziałam dla czego...
Kierowałam się w stronę jeziora ,powoli się zanurzałam
-Fanta ! Co robisz !Idziesz jak zahipnotyzowana !
<Assuva?> 
-Fantaaaa!!!- krzyczałem. Nie wiedziałem, co robić. Chwyciłem ją za ogon zębami i mocno pociągnąłem. Odwróciła się gniewnie i spojrzała na mnie. Jej oczy świeciły niebiesko.
- Wszystko... w porządku?- wymamrotałem. Nagle poczułem, że MUSZĘ wejść do wody. Coś mnie jakby ciągnęło do jeziora... Ale ogarnąłem się i z całej siły przycisnąłem ją do ziemi.
- Fanta. Proszę. Ocknij się. Co z tobą?!
<Fanta?>  

Niewinnie psojrzałam na moje łapy całe ubrudzone a potem na zdyszanego assuvę
-Tak?Assuva czemu jesteśmy w tym mrocznym jeziorze i w dodatku cali ubrudzeni ?!
-Naprawdę Fanta nic nie pamiętasz ?
-Tak wszystko pamiętam !
-Że zachowywałaś się tak jakby tobą ktoś kierował ?
-Bredzisz !
-Nie 
-Jestes jeszcze młody ,wam zawsze takie żarty w głowie :)
-Fanta...
-Co ?
-Wiesz co lepiej już choć....
-Gdzie ?
-Na polowanie 
-Okej !
Szliśmy powolnym i namolnym krokiem ja się znowu zatrzymałam szłam na łąkę , po chwili stanełam i stałam patrzyłam się w niebo nagle jakby coś mnie unosiło w powietrzu....
zaczęłam się świecić calutka na niebiesko , a po chwili zniknęłam...
-Fanta ?!Co ja teraz mam zrobić !?
Assuva po chwili usłyszał szept
-Assuva tutaj...
Obrócił się...nikogo nie było.Powtórzyło to się kilka razy i wkońcu ukazał się taki jakby mój duch...
<Assuva?> 
-Fanta to ty?- niedowierzałem.
-Tak. A co, zmieniłam się w wampira?
-Raczej w ducha. Popatrz na siebie.
Spojrzała. Widziałem że nie wierzy własnym oczom. Chyba trochę się bała.
-Znowu coś się działo a ja nic nie pamiętam?
-Nie...niezupełnie. Świeciłaś na niebiesko. Teraz też świecisz.
To było dziwne światło. Przyciągało mnie i drażniło. Swędziały mnie łapy i miałem ochotę... Jakby... ZABIĆ JĄ!!! Wyszczerzyłem kły i skoczyłem. Co się zemną dzieje?! Muszę, muszę! KRWI! ZABIĆ! Mam tak tylko jak widzę ludzi ale chyba coś ze mną nie tak.
<Fanta?>  

Sama byłam zdruzgotana ,a na dodatek assuva chciał mnie zaatakować , ma szczęście opanowałam dodatkową moc i zdołałam go powstrzymać....
Ale ja dalej byłam duchem...
nie wiedziałam co robić ?! 
Więc z Assuvą postanowiliśmy poszukac na to odpowiedzi ,rozwiązania co kolwiek...
<Assuva?> 
Szliśmy przez las a ja nagle poczułem nieprzyjemny zapach. Schyliłem się i zacząłem węszyć.
-Coś czujesz?- spytała Fanta.
-Mam dobre zmysły... Chodź i powąchaj. Czujesz?
-Aha teraz tak...Coś jakby człowiek!
-Właśnie. Zaraz go wypędzę gdzie raki zimują! Grrrr!
-Czekaj. Jeśli to przez niego, to chyba może mi pomóc. A jeśli nie, to możesz go sobie wypędzać.
-Ok, no to chodźmy.
I poszliśmy tropem człowieka.
<Fanta?> 

Kiedy już doszliśmy na miejsce..
zobaczylismy tam człowieka ,był on chyba mężczyzną....
-Ale on nas zobaczył...tak jakby miał zmysły wilka...
-O cześć wilczki !-powiedział....
dziwiliśmy się...
On rzucił na kawałek mięsa ,assuva nie chciał go tknąć...ale ja to zjadłam...wydawało mi się że jakaby go znam...
Assuva był już wkurzony....
Naskoczył na niego...
-Assuva przestań !
-Czemu ?!
-Potem ci powiem !
-Assuva przestań mnie atakować ona ma rację 
-Skąd znacz moje imię !!!?
-Ja was po prstu rozumiem :)
-Ale jak to ?!
-Ah wilczki byłem kiedyś wilkiem...
jako rodzinę miałem tylko swoją matkę , pewnego razu  na zlecenie wiedźmy napadła na nią pewna zła wataha...chciałem ją uratować a ta wiedzma zmieniła mnie w człowieka....
-Lost !!
-Fanta?!
Assuva powiedział - Ale o co chodzi ?!
Naskoczyłam na tego człowieka 
-Assuva to moj przyjaciel !!!
-Jeżłei tak może jakoś da się ciebie przemienić znowu w wilka ? dziwnie by było się pokazac z człowiekiem w watasze...ale może..
-Assuva to zakazane ! 
-No tak...
Lost odpowiedział 
-Nie mam pojęcia co zrobić...
-A ty Assuva masz jakiś pomysł ?
<Assuva?>
-Nie, ale może... Wiesz gdzie ta wiedźma? Albo zła wataha?
-Nie- odparł człowiek.-zresztą oni są na mnie źli... chyba nie chciałbyś sie zmienić w człowieka Assuva?
-Za nic w świecie! To okropne! Ale czekaj...Wiem! Fanta, Lost nie może wejść do watahy, ale ktoś, kto może go przemienić w wilka, może przyjść do nas...
-Świetnie no to chodźmy!-odpowiedziała Fanta.
-Ale ty nadal jesteś duchem! Lost wiesz coś o tym?
<Fanta?> 

-No niby coś wiem...zależy kiedy to się stało i czy się świeciłaś ?
-tak owszem...
-Na czerwono może ?
-Nie...na niebiesko...
-Fanta...a kiedy to było ?
-Yhmmm wczoraj...
-Fanta masz czas do dzisiaj północy!inaczej zostaniesz duchem już na zawsze ! 
-co trzeba zrobic ?-odparł asssuva ?
-Trzeba znaleść wiedzmę ona zna tylko zaklęcie na ten czar...
-Ale czemu akurat ja ?
-Tego to ja już akurat nie wiem...
<Assuva?>
Od Wave CD Kelly 
Od Kelly CD Wave

Był słoneczny dzień , ale nie było upalnie , postanowiłam się ochłodzić w tutejszym jeziorze kiedy tam weszłam , usłyszałam tajemniczy plusk , nagle zza mnie wyskoczyła zabawna wadera krzyknęła:
- Hej ! Jak się masz  ?!
- Hej.... znamy się ? xD
-Nie , a co ? chcesz się poznać ? Choć się przejdziemy ? ile masz lat ? co tu robisz ? Jak się nazywasz?
Zadała mi  tyle pytań naraz....odrazu było widac że jest bardzo chaotyczna ;p 
odparłam z troszeczkę niepewnym usmiechem na pysku :
- Haha zabawna z ciebie wadera :) No ... mam na imię Fanta ale możesz na mnie mówić Ice lub Ana , mam 4 lata i 2 misiące...i pytasz się co ja tu robię ? :) haha...no ja jestem przywódczynią tutejszej watahy ,no..możemy się przejść :) choć ! :D
- Ja mam na imię Kelly , mam 2 lata , pytasz się co tu robie... No ja sobie po prostu szukam watahy do której mogłabym dołączyć :p możemogłabym :D ?
- No dobrze...może się lepiej poznajmy ?
<Kelly?> 
 Już miałam odpowiedzieć gdy nagle z drzewa zeskoczyła jakaś postać. Moon! Fanta spojrzała się na nią niepewnie.
- To moja towarzyszka - Moon.
- Fajna!
Moon spojrzała się na nią z urazą jakby to określenie jej nie pasowało.
- Też mam towarzysza... - ciągnęła Fanta.
- Pokażesz?! - wykrzyknęłam.

<Wave?>
-Muza ! choć ! A to jest moja towarzyszka Muza :)
- Hej 
- Kelly co lubisz robić ?
- Ja uwielbiam pływać a ty ?
- Ja uwielbiam śnieg ! Kelly przedstawić ci inne wilki ?
- Bardzo chętnie !
Poszliśmy na tereny łowieckie ,tam najczęściej były wszystkie wilki...
Kelly się przedstawiła dla wszystkich , a mi zaburczało w brzuchu , 
byłam bardzo głodna...
- Kelly chcesz iść zapolować ?
<Kelly?> 

- Oczywiście - zapewniłam ją.
Poszłyśmy w stronę polany, która zdaniem Fanty była pełna zdobyczy. Kiedy w końcu tam doszłyśmy pasło się tam kilka samic danieli. Zaczęłyśmy się skradać. Naskoczyłam na pierwszą obok mnie i przegryzłam jej tchawicę. Padła martwa, a my zaczęłyśmy się powoli nią pożywiać. Nagle zobaczyłam jakiegoś wilka; szedł zbyt otwarcie by być wrogiem.
- Kto to jest? - zapytałam.
<Wave?>  

- Czekaj , Czekaj ja go skądś znam...
-No mi jakoś dziwnie też kogoś przypomina
- Choć zapytamy go..
-No dobra jak chcesz...
Żwawym krokiem podbiegłyśmy do tego wilka 
to był basior , nawet przystojny.
Zapytałyśmy :
-Kim jesteś ? 
-I co tutaj robisz ?
- A co nie mogę tu być ?
-Wiesz to nie było zbyt miłe...
-Coś ci nie pasuje ?
Kelly szeptem powiedziała do mnie :
-Magic choc to nie ma sensu 
-Poczekaj ! Ja mu zaraz dam popalić !
- Ale to nei ma sensu ! 
<Kelly?>
Wave naskoczyła na basiora i zaczęła się bójka. Patrzyłam na to z zażenowaniem, w końcu nie wytrzymałam zamieniłam się w smoka i rozdzieliłam ich, przygwożdżając ich łapą.
- Wave, proszę.
Basior próbował się wyrwać, ale mu się nie udało.
- Kelly puść mnie! - warknęła Wave.
Ona też się szarpała.
- Jak obiecacie, że nie będziecie się bić.
Obiecali, a ja ich puściłam i zamieniłam się z powrotem w wilka.

<Wave?>
-Dobra powiedz mi kim jesteś ! a zaraz potem wnoś się z naszych  terenów !
-Ależ wave nie poznajesz mnie ?
-Co ?
Kelly też stała zdziwiona ale nic nie mówiła
-No wave,nie poznajesz swojego chłopaka ?
-Co ?! Ale jak ?!
-Byliśmy razem a ty nagle uiekłaś z naszej watahy...choć ze mną zaczniemy wszystko od nowa
-Ja już mam chłopaka!
-Więc mnie zdradzasz ?
Nagle Kelly krzyknęła 
-Ty wynoś się stąd a ty wave choć !
<Kelly?>
       Od Wave CD Eter
         Od Eter CD Wave
 

Spokojnie spałam w swojej jaskini , i nagle...obudziłam się w, środku nocy zobaczyłam basiora z oburzeniem i pretensją w głosie krzyknęłam  - Co tu tutaj robisz ?! 
  <Eter?> 


Wpadłem do jakiejś jaskini, obudziłem waderę krzyknęła
-Co ty tutaj robisz?!
-Ćśiii... Potrzebuje pomocy.
-Dlaczego ja?
-Nie wiem no po prostu pomóż mi.
-Ale w czym?
-Pomóż mi się przedostać przed północą za górę.
-Po co?
-No po prostu powiedz czy mi pomożesz.
-No pomogę.
-To wstawaj, przed północą muszę zniknąć do rana.
-Dlaczego?
-Nie pytaj tylko choć, mamy mało czasu.
-Jest dopiero 20:00
-Ale muszę tam być o 23:50
-Ty bierzesz tylko ten amulet?
-Tylko on mi pomoże się stać znów sobą, po tym co zajdzie
-Ale co zajdzie?
-Choć!
Wyszliśmy, pokonaliśmy wiatr i ciemność. A ona wciąż swoje
-Ale po co mam ci pomóc wejść na górę?
- Po prostu muszę, bo zrobię wam krzywdę.
-Nam? Krzywdę? Co się stanie o tej pół nocy?
-Jak będzie 23:50 uciekaj, uciekaj jak najdalej, z dala ode mnie, dobrze?
-Nie! Będę czekała na to co się stanie.
-Proszę cię! Zrobię ci krzywdę! Mogę cię zabić! Rozumiesz?!
-I tak ni odejdę!
-Robisz to na własną odpowiedzialność!
-Tak wiem!
Byliśmy wysoko w górach, była 23:47, prosiłem aby uciekała, ale nie dała się przekonać.
Wybiła 24:00. Zaczęło się. Zmieniłem się. Nie panowałem nad demonem. Ona dalej stała wpatrzona we mnie ze zdumieniem.
<Wave?>
Już rozumiałam....i wiedziałm jak m u pomóc !

Posłuchałam się go i po chwili go opuściłam..

Pobiegłam do Blusji 

wiedziałm że ona pomorze jemu opanować ten moc...

tylko czy on się na to zgodzi i zaczęłam się zastanawiać....

Na drugi dzień pobiegła do jego jaskini...

Ipowiedziałam

- Już lepiej się czujesz?

- Tak...Dzięki

- Jak się nazywasz?

- Ja jestem Eter a ty ?

- Fanta.Mam do ciebie jedno pytanie...

- Jakie ?

- Chcesz żebym ci pomogła opanować tą moc  ? 

<Eter?> 
 Zgodziłem się na pomoc. Mimo że wiedziałem że to chyba mi nie pomoże. Już dużo osób próbowało mi pomóc. Ale nikt nie potrafił... Dlaczego? Nie wiem... Po prostu taki byłem, taki jestem, i pewnie taki będę...
-No dobrze, a jak chcecie mi pomóc? -Zapytałem bez wiary w ten pomysł.
-Jeszcze nie wiem co wymyślimy, ale ci pomożemy.
-Okey, to kiedy chcecie zacząć?
-Hmm.. Może od jutra?
-No oki.
Rozeszliśmy się. Ja zastanawiałem się czy to w ogóle ma sens... Ehh... Czy ktoś jest mi jeszcze w stanie pomóc? Próbowali wszystkim: terapie, zamykanie w klatkach, przykuwanie kajdanami z stali, miedzi, srebra, platyny, lecz nic nie pomogło. Nie wiem jak ale gdy jestem w demonie potrafię uwolnić się ze wszystkiego, normalnie uwolnię się z klatki, ale rozerwać kajdany, wykręcać kraty? Martwię się że ten demon w końcu się zmieni we mnie i nie powrócę do swojego życia... Poszedłem na spacer. Szedłem i szedłem. Zauważyłem że nie jestem już na terenach watahy. Byłem w lesie... mrocznym, ciemnym, cichym, głuchym. Nic tam nie żyło, ani jednej duszy...
 

 http://shadow-of-eternity.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/914923/files/blog_oc_5161704_8025319_sz_mroczny_las.jpg
ale ktoś był tam przede mną. To było widać, zauważyłem ścieżkę, szedłem tą ścieżką aż zobaczyłem cień za mną, poczułem uderzenie w głowę i zemdlałem... Obudziłem się w jaskini, była tam Wawe. Musiałem się dowiedzieć co się tam stało.
-Co ja tu robię? Co się wczoraj działo? - Zapytałem Wave pół żywy.
<Wave?>
-W sumię sama nie wiem...
-Do czego zmierzasz ?
-Yhmm potym jak się zamieniłeś w tego demona poszłeś do tego lasu...pamiętasz ?
-No coś mi świta ,a co dalej ?
-Ja miałam sen ,no bardziej wizje ale to nie ważne ,śniło mi się że stało ci się coś złego że leżysz właśnie tam...więc pobiegłam to ciebie do jakini,byłam zdyszana i zpanikowana..i okazało się że ciebie tam nie było.
więc pobiegłam do tego la..
-Sory że ci przerwałem ale skąd wiedziłaś gdzie on jest ?
-Ah długa historia opowiem i przy okazji..noi bopiegłam do lasu i zobaczyłam ciebie tam
nieprzytomnego.
więc wziełam cię do mojej jaskini  i obmyłam ranę na twojej łapie.
-Ranę?
-Sam zobacz...
Ta rana była paskuna ,była duża krwawiąca i otwarta...
-Eter się troszkę speszył ,ja z resztą też..
po tej opowieści poszedł do swojejjakini i zapewne rozmyślał skąd ma tą ranę...
<Eter?>
Musiałem się dowiedzieć skąd ta rana. Przecież sam bym sobie jej nie zrobił. Wiem że zostałem uderzony, ten kto mnie uderzył miał nadzieję że umrę, albo się wykrwawię. Poszedłem w tamto miejsce ale z Lili (moim lisem). Czułem się bezpieczniej, gdyż wiedziałem że mnie uratuje. Lecz nikt nie przyszedł.
<Wave?>
-Cześć Et !
-O wave..cp tutaj robisz ? 
-Przyszłam ci coś powiedzieć...
-Co takiego ? 
-Wiem kto to zrobił ,przynajmniej tak przpuszczam...
-Kto ?!
-Takie rany potrafi zrobić tylko jedna osoba ...
-Jaka ?!
-Voll wilk śmierci pan podziemi...
<Eter?>
-Kto to? Niech go dorwę! - Powiedziałem wkurzony
-Z nim ni wygrasz, to bóg śmierci. - Odpowiedziała zbyt spokojnie
-Dlaczego ja?! Akurat!?
-Może wiesz coś czego nie powinieneś?
-A co mam wiedzieć?! Od kąt pamiętam byłem sam! Nic nie widziałem, nic nie rozumiałem, nic nie umiałem!
-Nie wiem dlaczego ty... po prostu nie wiem....
<Wave?>
-Może jakiś duch..
-Duch ?!
-Et uspokój się...
-zaraz ja na ciebie rzucę jakąś klątwe albo co !
-Et proszę...
<Eter?>
Od Fanty CD Wenox
Od Wenox CD Fanty
Spokojnie szłam przez las...u tu nagle zza dużego pnia wyskoczył przystojny basior...
zauroczyłam się nim...ale jednak zakochałam !
po chwili zarumieniona odparłam :
- Yhmmm...cześć :) Co robisz na naszych terenach ?
- Cześć , ja tylko tędy przechodziłem...jak się nazywasz ?
- Ja jestem Fanta , a ty ?
- A ja jestem Wenox ,
- Przejdziemy się ?
- Jasne !
- No to Wenox...czym się zajmujesz ?
- Niczym..a ty ?
- Ja...Ja jestem alfą 
 <Wenox?> 
-To się kłaniam :P
Ta Fanta jest taka piękna- pomyślałem.
-Halo! Co robimy?
-Nie wiem... Chociaż... Hm... Wiesz ma czym polega berek?
-Tak :)
-Łapiesz! :
I tak się goniliśmy. Chociaż przeważnie ja łapałem ją w ciągu kilku minut a ta mnie w czasie kilku sekund. W końcu przestaliśmy się gonić bo zobaczyliśmy coś dziwnego...
<Fanta? > 

Nie mogliśmy tego opisać...
to był jakiś stwór..
miał dwie lwie łapy i dwie kozie nogi...
już chcieliśmy go zaatakować ale się nagle przemienił w normalnengo wilka...
F-Kim jesteś ?!
K-Normalnym wilkiem...
F-Przed chwilą wyglądało to jakoś inaczej...
K-Z resztą ty lub twoja siostra macie taką samą moc możecie zmieniać postać :)
F-skąd wiesz ?!
K-Ma się swoje znajomości ^)
F-Wenox choć tracimy czas...
W-No dobrze...
Wenox jakoś tak dziwnie spojrzał jakby go znał ale nie chciałam go o to teraz pytać...
 Kiedy dotarliśmy już do jaskini dorywczo zapytałam
-Dobra wenox skąd go znasz ?
-Kogo ?
-Dobrze wiesz o kogo mi chodzi!
-No dobrze....
<Wenox?> 
 Zaraz, zaraz. Ty sugerujesz że ja znam tego ktosia?
-No tak. Tak się na niego spojrzałeś.
-To ni znaczy, że to znam... Kogoś mi przypomina...
-Kogo?
-Hm.... No tak!
-Co no tak?
-To ten dureń...
-Co?
-Kiedyś wszyscy nazywaliśmy jego durniem. Wygłupiał się, próbował zaimponować waderom i takie tam. Ale bardzo się zmienił...
<Wave?>

-Czyli jednak się znacie !
-No tak...
- Kto to ?
- Taki idiota z młodości...
-Czyli ?!
-No pytasz się kto to..no to wilk ! przecierz nie kot...
-Nie rób z siebie idioty ani ze mnie...czemu coś ukrywasz 
<Wenox?> 
-Nic przed tobą nie ukrywam! Nie wiem co się stało, że on umie się przemieniać i wie takie rzeczy! Kiedyś był tylko zwykłym idiotą!
-Ta... Na pewno...
-Błagam zatkaj uszy...
Jak to zrobiła zaczęłem wrzeszczeć różne "przekleństwa".
-I tak słyszałam...
-No ale ja naprawdę nie wiem co się z Derim stało...
-Derim?
-Tak
-Deri, deri... No jasne! Księga przyszłości!
-Ale jaka księga?! Wytłumaczysz mi?
<Wave?>

Istnieje księga która....
-Która ?
-Jest magiczna znajdziesz tam wszystkie zaklęcia i ogólnie wszystko nawet te najgłupsze rzeczy xd
-Aha... :)
-A wiesz chociasz gdzie jest i co ma wspólnego z Derim ?
-Jest tam takie zaklęcie pod tytułem Deri..
-ciekawe...
-wiesz gdzie jest ?
-Tak wiem...
-Ale tej księg chroni najpotężniejsza wilczyca jaką ktokolwiek widział/znał
-Jak tam wejdziemy ?
-Jak jak ja tam wejdę -poprawiłam ,tam może wchodzić tylko rodzina...
-rodzina ? czyli ,czyli !
-Tak ja jestem rodziną...
-ale mówiłaś że tylko najbliższa..
-To moja matka..
<Wenox?>
 Jak się o tym dowiedziałlem zaniemówiłem.
-Ale skoro to twoja matka to czemu nie moge wejść?
-Tylko rodzina...
-Nie rozumiesz? To twoja matka. Mogłlbyś poprosić ją o to by mnie wpuściła!
-A niech cię Wenox...
Miałem nadzieje, że dała się namówić. Kiedy doszliśmy zapytała zię o to tej wilczycy. Ta chyba cudem się zgodziła. Weszliśmy do tej jaskini. Niestety było tam bardzo cicho a mi jest trudno to wytrzymać!
<Wave?> 

-Co ci jest wenox ?
-No po prostu jeest tu za CICHO ! xD
-Ahmmm to zaraz się zrobi tu głośniej -zarumieniłam się i lekko usmiechnęłam pod nosem....
-Co masz na myśli ?
Naskoczyłam na Wenoxa , i zaczeliśmy się gryść...śmialiśmy się i ogólnie było fajnie...
nagle zza jednej dróżki wyskoczyła jakaś wilczyca ,była zdyszana i uciekła daleko..nawet na nas nie spojrzała...
Wenox zszedł ze mnie i spojrzał badawczo
-Co to było Fanta ?
-Yyyy sama nie mam pojęcia..
-Ciekawe co było tego przyczyną...
-To chodz i to sprawdź
<Wenox?>
Biegliśmy za śladami tej wilczycy. Nagle usłyszeliśmy za sobą jakieś ciężkie kroki. Był to jakiś cyklop. Razem z Fantą użyliśmy swoich mocy. Na chwilę ogłuszyłem stwora by Fanta mogła zrobić grubą ściane z lodu. Kiedy już zrobiła dalej biegliśmy za tą wilczycą. Po jakimś czasie dogoniliśmy ją i zapytaliśmy się dlaczego tak sie bała tego cyklopa. Powiedziała nam, że niedawno wybudził się ze 100- letniego snu i że niszczywszystko co stanie mu na drodze. Dodała, że jeśli nas zobaczy to i nas ''zje''.

Fanta?

-F-możliwe to zwykły cylkop nie z takimi się walczyło ! :D
-W-Fanta al... : nie dokończył zdania a ja mu przerwałam
-F-Wenox... sam mówiłeś że walczyłeś z gorszymi...
-R-Dajcie już spokój trzeba się schować obmyslimy plan...
-F-Dobra...A jak się nazywasz ?
-R-Rota.Więc jak ? 
-F- Nie mam pojęcia , może ty wenox ?
<Wenox?>
W-Hm... Rota? Wiesz może jaki jest słaby punkt tego cyklopa?

R-No ja nie wiem, ale może to wam pomoże...
No i nagle zmieniła się w starą księgę i otworzyła na stronie 255.
-,,Dzień i noc, czas upływa 12 godzin i księga się zmywa"- Odczytała Fanta
W-Strona też wskazuje dwunastkę. 2, 5 i 5 to przecież 12!
R-Aleś ty spstrzegawczy XD
F-Ale pomimo wszystko to baardzo dziwne...
W-A która godzina
R-Już sprawdzam- i przemieniła się w jakiś zegar.- dokładnie 8:01:03
W- No i dalej wychodzi 12 XD
Fanta?
F-co ty masz z ta 12 ?
W-Nie uważasz że to troszkę dziwne ?
F - nie ani troszeczkę !Lepiej skup się na czymś pożytecznym a nie na liczbie 12 !
W-czekaj..czekaj... ty masz urodziny 12 ~~!
F-Powiedziałam skończ !
R-Fanta uspoój się...Wenox zapadasz w jakąś obsesje owszem zgadzam się że jakas tam 12 może coś znaczyć ale to już robi się niebezpieczne więc też zastopuj...
Fanta i Wenox jednocześnie odpowiedzieli :
-Dobra..
<Wenox?>
 
        Od Lieen CD Wave
         Od Wave CD Lieen
Biegłam z wywieszonym językiem przez las.Łapy ledwo odrywałam od ziemi,co sprawiało,że dość często leżałam na glebie.Pędziłam tak,aż w końcu stwierdziłam,że będę biegnąć normalnie,gdy ponownie opadłam twarzą na ziemię.Wstałam i otrzepałam się z trawy,igieł i takich tam,po czym pognałam dalej.Dzień był wyjątkowo ciepły.Nie czułam zimna,ale też nie było mi gorąco.Idealnie,po prostu idealnie.Przyśpieszyłam na tyle,że by wyrobić na zakręcie musiałam usiąść i jechać na zadzie,by się zatrzymać.Tak też zrobiłam,czego szybko pożałowałam,gdy wjechałam na stos szyszek.Pospiesznie wstałam i pobiegłam dalej.Wtedy głową zahaczyłam o gałąź i poleciałam dość wysoko...Wylądowałam na gałęzi buka.Nie wiedząc jak zejść próbowałam zrobić wszystko,żeby utrzymać równowagę i nie spaść.Jednak moje poczucie grawitacji nie było najlepsze i znowu wylądowałam na ziemi.Wokół mnie była chmura kurzu,więc zaczęłam kichać.Cofałam się,gdy wpadłam na jakiegoś wilka.

 <Wave?>
Spojrzałam na nią i odrazu pomyślałam żę jest bardzo  haotycznym wilkiem...z wyglądu powiedziałabyym że jest bardzo ładną wilczycą...
po chwili bez wyrażenia żadnych uczuć odparłąm :
-Yhmmmm cześć...Co robisz na naszych terenach ?
- Ja po prostu tędy przebiegałam...
-No dobrze...jak się nazywasz ? :)
- Jestem Lieen , a ty ?
- Ja jestem Fanta ? Morze się przejdziemy , bo tak jakoś dziwnie rozmawiać w lesie...
Lieen się troszkę zdziwiłą ale się zgodziła :)
-  No to gdzie idziemy ?
- Może najpierw poznam cię z moją watahą ?
<Lieen?>   

 -Okay.- Odparłam trochę zdziwiona. Fanta poszła przed siebie, a ja dreptałam tuż za nią. Wadera była o wiele ciemniejsza ode mnie, ale to dodawało jej jakiegoś uroku. Te znaki na jej sierści były bardzo ładne i pasowały do niej. Po chwili przyśpieszyłyśmy kroku. Dalsza droga przebiegła w milczeniu, aż w końcu Fanta zatrzymała się przy jakimś wilku. Była to wadera o czarnym futrze i niebieskimi znakami. Ja wyglądałam pewnie przy nich jak kolorowy sweter.
-Eremika, to jest Lieen.- Zapoznała mnie z nieznajomą. Wlepiłam w nią swoje ślepia i skinęłam głową, próbując się uśmiechnąć. Nie najlepiej szły mi pierwsze sekundy zapoznawania. Wadera wstała, ponieważ cały czas siedziała i rzekła:
-miło mi.- Podeszła bliżej, a ja nie wiem czemu nie mogłam otworzyć pyska, na którym widniał krzywy uśmiech. Czułam się dość niezręcznie...

<Wave?>
-Lieen może pójdziemy coś zapolować jestem strasznie głodna..
-Ok !
-A na co masz ochotę ?
-Może na zająca , zawsze lubiłam na nie polować uważam że to świetna zabawa !
-Tak ? A jak wolę polować na ryby w wodzie tak fajnie skaczą...
-W wodzie ? -Lieen wydawała się być bardzo zdziwioną...
-Tak moj żywioł to woda ,widzisz mój niebieski znak na łapie i diamencik na czole ?
-No tak...
-Tylko kilka wilków na świecie taki ma :)
-A co one oznaczają ?
-Potęgę wody ,takie znaki mają tylko najpotężniejsze wilki z żywiłem wody :) ale nie chce się przechwalać...
-Ciekawe...
-A ty jaki masz żywioł ?
<Lieen?>
Od Wave CD Desoto
  Od Desoto CD Wave
 
Był spokojny słoneczny dzień ,byłam w swojej jaskini ,opiekowałam się moimi maluchami :)
Po chwili do mojej jaskini wszedł przystojny z wyglądu opanowany i odważny basior .
Zapytałam :
- Mhm cześć...
- Cześć !
-Co tutaj robisz ? :)
- Poszukuje watahy do której mógłbym dołączyć :)
- No tak... to ja jestem przywódczynią watahy...
- No ,a mogę do niej dołączyć ?
- No jasne ! A tak wogóle to skąd ty o tym wiesz ?
  <Desoto?>
 -Ale o czym?
-No o tej watasze.
-Przecież ja nic na ten temat nie mówiłem.
-Owszem, mówiłeś :)
Pewnie się rozmażyłem jak to zwykle bywa...
-Jak się nazywasz?
-Desoto. A ty?
-Fanta. Ale możesz mówić Icy lub Ana.
Nagle do jaskini przyszła jakaś inna wadera.
-Wy chyba się jeszcze nie znacie. Blusji, to Desoto.
-Miło mi poznać :P
Kurcze blade... Dlaczego ja taki jestem. Pomyślałem sobie -Des, opanuj sie. Nawet jej nie znasz a już się zakochałeś!
                        <Wave?>                 

- Yhmmm Desoto !
- Tak ! Co jest ?
- Stoisz jak zahipnotyzowany już od  3 minut !
- Ojć tak ?
- No tak !
- Ei czemu ty się tak spoglądasz na Blusji ? :)
- Yyyy no bo ja...
- Dobra wiem już o co ci chodzi...
- Ale Fanta nie mów jej !
- Dobra , dobra ! Może i tak się odkochasz , mało się znacie :)
  <Desoto?>
 -Może...
Po tym Fanta zaprowadziła mnie do wszystkich członków watahy i zapoznała. Poszedłem do lasu w nadzieji, że coś upoluje. Niestety nie upolowałem. Co prawda była tam jakaś biała łania, ale ludzie (podsłuchuje ich) mówią, że lepiej sie do niej nie zbliżać. No to zawróciłem nad wodospad. Jak zwykle przepiękny :) No i dalej się rozmarzyłem...

 <Fanta?>
Szłam w stronę wodospadu obok małego spokojnego strumyka , kiedy już doszłam
zobaczyłam tam Desoto
- Fanta coty tutaj robisz ?
- No przyszłam porozmyślać , z resztą tak jak ty :)
- No tak :)
- Miałeś iść zapolować..
-No byłem ale  nie udało mi się zapolować....
-Niech zgadnę byłeś w lesie ?
- Tak i co ?
- Tam ostatnio nie ma zwierzyny , jest tylko biała łania którą pewnie widziałeś...
- No widziałem.Ale niby czemu nie ma tam już zwierząt ?
- Ludzie zaczeli tam coraz częściej przebywać...
- A nie da się na to jakoś zaradzić ?
- Może...

 <Desoto?>
 -Hm... Poczekaj chwile.
-Gdzie biegniesz?
-Coś załatwić.
W rzeczywistości pobiegłem po przyjaciela. Gdyby nie to że jest pomarańczowy bylibyśmy tacy sami :P On bardzo nie lubi ludzi i łatwo ich wypłasza z lasów. I nazywa się Damien.
-Damien! Damien!
-Co?
-Mam do ciebie taką jedną sprawe (...)
Zgodził się i wróciliśmy do Fanty.


 
<Wave?>
W-O Desoto ! Kto to jest ? wygląda jak twój brat...
De-Tak wiem to dość długa historia...
W-Aha...
W-Jak się nazywasz ?
Da-  Damien a ty ?
W- Wave 
Da- Ładnie :) 
De-Dobra koniec przyszliśmy tu w innej sprawie..
W-W jakiej ? 
-Da - Chcemy zaradźić ludziom...
W-Pffff Ciekawie jak...
<Desoto?>  

De-Normalnie. Mówiłem że Damien łatwo wystrasza ludzi?
W-Jeśli teraz się liczy to tak.
De- Damien, przemień się prosze :)
W-Co jest?
Da-Wiesz... Ja poprostu tak mam. Potrafie sie przemienić w co tylko chce. :)

 W- I tak straszysz ludzi?
Da-Dokładnie...
Po tym pobiegliśmy do lasu. Ludzi co prawda nie było ale jest sezon na polowania to w końcu przyszli. Damien przemienił sie i wystraszył ich.
<Wave?
>


 
W-No sama przyznam że też się trochę wystraszyłam...
Da- Przynajmniej nie ma tu już tych parszywych stworzeń :)
W-Rozumiem że chodzi ci o ludzi ?
Da-Tak
W- Desoto ,a powiesz mi w końcu czemu jesteście tacy podobni ?
De-Potem dobra ?
W- No ok...
Kiedy Damien wrócił do swojej jaskini 
zaczełam marudzić dla desoto.
De-Wave przestań !
W-Ale co przestań ?
De-Mówiłem że potem ci powiem jak to było ze mną i Damienem...
W-Ale ja chce teraz!
Wiedziałam że byłam nie do zniesiania i wiedziałam że wkurza to Desoto...
Dlatego jeszcze bardziej zaczełęłam marudzić...
De-Wave !Przestań Wkońcu !
W-to powiedz !
De- No dobra...
<Desoto?>
 Kilka lat temu byliśmy jeszcze młodziaszkami. Ja wyglądałem jak wyglądam tylko nie miałem znaku. Ten wręcz przeciwnie. Miał znak ale wyglądał zupęłnie inaczej. Byliśmy inni niż wszyscy i dlatego wyżucili nas z watahy. Wędrując spotkaliśmy jednego z wilczych bogów. Był to Har, bóg inności. Przeniósł jego znak na mnie, a mój wygląd na niego i wysłał mnie na wody a jego do jaskiń ognia. Dlatego on jest pomarańczowy a ja niebieski. Z tego samego powodu jesteśmy tak podobni...
<Wave?>
-Bardzo ciekawe...
-No powiedzmy :)Idziesz zapolować ?
-Yhmm nie jestem głodna..
-Burczy ci w brzuchu...
Sama przyznam że byłam potwornie głodna ale się straszliwie źle czułam...
Więc kłamałam Desoto....
-Deso zdawało ci się ja naprawdę już muszę iść..
-No jeżeli chcesz...
-Pójdę po Blusji..
-Dobry pomysł- szepnełam...
-Hmmm ciekawe czemu tak nagle sobie poszła(...)
<Desoto?>  
  I ciekawe dlaczego się tak speszyła tym Har'em...
Zdziwiony pognałem do lasu, do Boga inności. Wiedziałem pod jaką postacią się skrywa. W końcu zobaczyłem go. Był to czarno-biało-szaro-zielony jeleń. Jak mnie zobaczył przemienił się w wilka i powiedziałem mu.
-(...) Czy wiesz dlaczego ona tak się speszyła?
-Obiecałeś że nikomu nie powiesz!
-Tak, tak. Ale nie zmieniaj tematu. Wiesz?
-Hm... Może dlatego, że pośród innych watah popularne jest mówienie, że jestem jednym ze złych a ona to słyszałla...
Sam już nie wiedziałem o co chodzi. No i znowu odwiedzać kolejnego wilka... Pobiegłem do Blusji mając w nadzieji, że jeszcze spotkam tam Wave. I się nie pomyliłem. Była.
Wave? 

Wave płakała..
-Wave co się dzieje !
-Nie ważne...lekko się uśmiechnełam żeby jaknajszybciej spławić Desoto...
-Ale wave przecież widze...
-Ale to naprawdę nic mi nie jest...
-Blusji powiedz mi co jest!
-Wave powiedz mu...
-No dobrze...
-Więc słucham....
-ahhh bo w waszej watasze była taka wilczyca z blizną na brzuchu i dziwnym znakiem na łapie ?
-Tak owszem była.Ale co to ma wspólnego z tobą ?
-A chodziła z Desoto a potem z tobą prawda ? potem ją wyrzucono bo nie mogła 
zapanować na mocami i zabiła córkę alfy...a ty byłeś jej bratem...
-Wave skąd ty to wszystko wiesz? - złośliwie odparł
-No bo widzisz Desoto to jestem ja...
-Co to ty wtedy ze mną chodziłaś? to ja w tobie byłem tak zabujczo zakochany ?
-Tak owszem ,przecież z Damienem też chodziłam...
-To ty zabiłaś moją siostrę ?!
-Desoto ja...
-Przestań...
-Ale czekaj...
Desoto gdzieś pobiegł a ja się rozpłakałam...
<Desoto?>
Kiedy dowiedziałem się prawdy byłem wściekły jak nigdy. Jak ona mogła mi to zrobić?! Chociaż jestem marzycielem i trudno doprowadzić mnie do szału, tym razem wpadłem w niego bardzo łatwo. Tylko co to wszystko ma wspólnego z tym bogiem?! Pobiegłem na magiczną wyspę. Było to miejsce gdzie znaleziono moją już nieżywą siostre. Zbliżał się wieczór więc wróciłem do watahy. Późno w nocy poszedłem do jaskini Wavy i wywołałem u niej "halucynacje" senne. Napewno nie były zbyt miłe bo zaczęła się wiercić i przybierać łapami. A niech ma. Jak dla mnie nawet to nie było wystarczające...
Wave?
Nagle się obudziłam i trafiłam go jedną z moich mocy..
desoto stracił przytomność..w sumię nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam nie panowałam nad tym..
desoto przytargałam do  jego jaskini i udałam się do do jaskini magi...
kiedy tam weszłam zamknełam oczy i widziłam przerózne postacie potwory a nawet abstrakcje , nagle w głowie miałam jakieś szepty i tyle co z tego zrozumiałam to że klątwa zaczęła działać..
i wtedy mi się przypomniało że kiedyś zły wilk rzucił na mnie tą klątwe i znowu będę zabijać..
<Desoto ?> 
 Kiedy się obudziłem byłem w swojej jaskini 0-0. Kto mnie tam przeniósł? Po głowie błąkały mi się wydarzenia sprzed nocy. Jak ja kiedy kolwiek mogłem na kogoś spuścić halucynacje?! Myślałem tak, ponieważ dawno temu obiecałem sobie, że tego nie zrobie bo o mały włos nie zabiłem tym pewnego szamana. Przypomniałem sobie też o bogu zła. No i przez to mogłem wpędzić w kłopoty nie tylko siebie ale watahę i kolegę Damiena. Natychmiast pobiegłem do Wave.
-Wave! Zaczekaj!
- - Chcę ci coś powiedzieć- wymówiliśmy jednocześnie.
- Ty pierwszy.
-No dobra. Pamiętasz boga inności, halucynacje i Damiena?
-Tak a co?
-Otóż ten bóg spuścił na nas klątwe. Polegała ona na tym, że jeśli któryś z nas o mało nie zabije kogoś, jeśli spuści na kogoś halucynacje to przemieni się w takiego jakby potwora.
-Chwila, on też ma moc halucynacji?
-Tak. A co ty mi chciałaś powiedzieć?
Wave?

-Bo widzisz des..kiedy wchodziłam do tej jaskini magii..widziałam potwory..
,a jednym z nich byłeś ty.. zabijałeś wszystko..nagle przerwałam halucynacje bo ty mnie zabiłeś...
-Co ?!
-Nie mówię że to prawda ale..
-Co ale...
-Ale proszę nie zbliżaj się już od mnie ,nie wiem czy wiesz ale jestem w ciąży z zaynem już od jakiegoś miesiąca , nie chce żeby im się coś stało...Pa.
<Desoto?>
-Weź zaczekaj!
Chyba tego nie usłyszała... No cóż, chyba czas opuścić watahę. Precież nie chcę nic złego komuś zrobić! Jednak prędko odgoniłem się od tej myśli. Opuścic watahę?! Całkiem mi się w łepetynie poprzewracało. Chciałem pobiec do Blu, żeby jakoś mi pomogła. No ale było już ciemno i zmieniłem kierunek. Wyszedłem poza tereny watahy i spotkałem jakiegoś dziwnego, dosyć strasznego wilka.
-Co tu robisz i kim jesteś?- Zapytał się nie spuszczając ze mnie wzroku
-Nikim i już z tąd idę - odparłem i chciałem wracać gdy zaczęło się coś dziwnego dziać. Naraz straciłem przytomność, a kiedy się obudziłem zobaczyłem mnóstwo czerwonego płynu. Bez wątpienia była to krew...
Wave?
Nie wiedziałam gdzie jest Des...
Po chwili zrobiło mi się niedobrze i też upadłam !
zamdlałam znalazłam się w tym samym miejscu co Des...Po chwili go znalazłam go..
-Des jak dobrze że jesteś !
Przytuliłam go żeby się przywitać...
<Des?>
 
 Od Wave CD Zayna
Od Zayna CD Wave
Szłam małą dróżką obok zamarźniętej rzeczki i nagle za krzakami zauwarzyłam jakieś liska....i wilka... rozmawiali ze sobą...noi jak to ja , z ciekawości podeszłam do krzaczka i podsłuchiwałam  mały lisek krzyknął :\
 - odejdz !nie chcę Cię znać...  Ten wilk obojętnym głosem odpowiedział :\  
- nie ma sprawy... -.-
  i wilk odszedł a mały lisek zaczął szlochać jak małe dziecko, więc podeszłam i zapytałam : 
 - Co się stało ? 
- On mnie nie chce , poraz kolejny ktoś mnie zawiódł..  
- Czemu ?   
- Miałem być towarzyszem..ale on mnie nie chce! Podsłuchałem jego rozmowę z innym wilkiem i powiedział że jestem mu obojętna . 
  - Ohhhh jak się nazywasz ? Choć przejdziemy się...
- Ja nazywam się Muza a ty ? :)
- Ja jestem Fanta =D 
  I tak potem szliśmy przez długi czas... aż nagle dotarliśmy do dużego klifu... Ja nie zauważyłam że to już koniec  i.... obsunęła mi się łapa już spadałam...krzyknelam :  
-Pomocy ! 
Właśnie wtedy Muza wzleciała użyła swoich mocy i mi pomogła.. powiedziałam do niej 
 - Muza uratowałaś mnie...DZIĘKUJĘ ! 
  - nie ma za co...  
I właśnie wtedy głęboko spojrzyliśmy sobie w oczy...i stało  się , przywiązaliśmy się do siebie :)  Ona po prostu była już moim towarzyszem
<Zayn?>
Szedłem w stronę małej rzeczki... i coś usłyszałem...to były śmiechy...szedłem w stronę głosów i nagle ujrzałem piękną wilczycę...pomyślałem sobie 
- WOW jaka ona piękna.. Ale kiedy tak skradałem się w jej stronę stanąłem na patyk i on trzasnął  tak głośno że nie dało się tego nie usłyszeć , ona badawczym wzrokiem się na mnie spojrzała , ale jadnak nie warkneła tylko bardzo miłym głosem spytała   
- Witam cię na naszych terenach :) co cię tu sprowadza ? jak się nazywasz ? 
- Yhmmmm no ja jestem Zayn ale mów na mnie Zan :) Hmmmm jestem tu od nie dawna po prostu poszukuje watahy do której mógłbym dołączyć..a ty jak się nazywasz  
I ona rozbawionym głosem powiedziała :  
- Ohhh to świetnie się składa  , oto przed tobą stoi Alfa o imieniu Fanta przewódczyni stadaaa  -haha masz bardzo fajne poczucie humoru :D więc kłaniam się przed tobą...
jej towarzysz zaczął się śmiać na cały głos choć tego nie widziałem , to zachowanie Fanty o tym świadczyło... ona nagle się otrząsneła i zaczeła dalszą rozmowę... 
<Wave?>
 Zakłopotana i zawstydzona obróciłam się i powiedziałam :

 -yhmm no to na czym to zkończyliśmy ?  
Widział że się zawstydziłam i sie lekko uśmiechnął po chwili odparł 
-  wiesz co choć pokarze ci coś fajnego:)
- a co konkretnie ?
-  no choć... to będzie taka niespodzianka :D 
 I wtedy podejrzliwym głosem odparłam :
- no dobra choćmy ! 
Poszliśmy do magicznego lasu , on dał mi kawalek kłody , a dla siebie wziął to samo , nie wiedziałam o co mu chodzi ale zdecydowałam cię mu zaufać , choć sama nie wiem dlaczego...po tym jak zagłębiłam się w moich myslach on krzyknął   
- halo ! żyjesz wogóle 
 Domyśliłam się że powtarzał to do mnie już kilka razy kiedy ja myślałam , zaraz potem odparłam   -Tak , tak przepraszam... no to co mam robić z tą kłodą , bo jak narazie nie wygląda to za ciekawe.. - spokojnie zaraz wszystkiego się dowiesz :) choć za mną .
Po pięciu minutach drogi odparł   
- No i już jesteśmy !   
Staneliśmy nad jakąś wyrwą lub dołem , sama  nie wiedziałam co to wogóle ma być... i odparłam z oburzeniem w głosie 
 - Co to ma być ?!  Zan mnie zepchnął to tej dziury tak żebym upadła na kłodę , a on zrobił to samo  i jechalismy przez bardzo fajne tunele...ścigaliśmy się a potem trafiliśmy do fajnego stawku  on krzyczał  :
 - Juhuuuuuu !!!
 A ja się z niego śmiałam.... Kiedy zobaczyłam ten stawek powiedziałam
-Wow  !
                                              
<Zayn?>

- Robi wrażenie co ? 
- I to jakie... - wiesz co jest z tyłu tej jaskini ?
 - nie pokarzesz ? :) 
 - choć zaprowadzę cię... 
- Oki !
  Ja popędziłem jak strzała , a podejrzewam że gdyby Fanta wiedziała dokąd iść była by jeszcze szybsza ...uśmiechnełem się pod nosem i spojrzałem na nią...była taka piękna , nagle się zatrzymałem i wskazałem miejsce które chciałem jej pokazać...
- Fanta , to tutaj , miejsce do spania :)  
- Ale super :) ale...nie moge zostać :( 
-No choć do domu jest bardzo daleko ,a tu jest bardzo przytulnie , sama przyznaj !
  - No rzeczywiście...  
Nagle z góry usłyszeliśmy że zaczęła się straszna ulewna...  
-Zan jednak muszę zostać...
-Co nie cieszysz się ?  
-Bardzo :) 
i tak miałam zamiar zostać  Fanta powiedziała to tak zabawnym głosem że musiałem się zasmiać... Połorzylismy się spać powiedziałem 
 - Dobranoc
- Dobranoc Zan...
<Wave?>

 Nagle w  nocy coś dziwnego nas obudziło..to były stwory...nie potrafiłam ich nazwać...były to wilekie ogniste ptaki coś takiego jak feniks...nagle nas zaatakowały ! waliczyliśmy przez dłuższy czas...zaraz potem nie zauwarzyłam innego stwora który chcial na mnie naskoczyć , ale...zan..on skoczył i mnie uratował...potem urzyłam sowich mocy i je przegoniłam..
 
-Zayn !
Ledwo co odpowiedział..
-Fanta...
-Choć zabiorę cię do mojej jaskini...
   -Dobrze...
  <Zayn?> 
Kiedy już doszliśmy Fanta kazała mi się połorzyć..
-Dobranoc Zayn...
-Dobranoc Fanta...
Ku mojemu zdziwieniu jak się połorzyłam zayn mnie pocałował ! 
-Zayn ?!
-Co ? - odparł bez żadnego poczucia winy...
-Nic...
Kiedy się już obudziliśmy  zayn czuł się lepiej...
<Zayn?>
Wave się zapytała 
-Czujesz się już lepiej 
-Tak :)
-Wave muszę ci coś powiedzieć... 
-Tak ?
-Bo ja...
-No co? jesteś nieśmiały ?
-Ja ?! nie..
-No to mów !
-No Wave..ja się w tobie zakochałem...
<Wave?>
Wiesz co..Ja również...
Lekko się uśmiechnął i mnie przytulił a potem polizał po uchu...
Zayn pamiętasz tamtą noc gdy utknęliśmy w jaskini..
-Tak :) a co ?
-Jestem w ciąży...
-To świetnie
Zayn bez żadnego słowa podszedł do mnie ponownie przytulił i szepnął do ucha że mnie kocha...
<Zayn?>
-A kiedy urodzą się małe ?
-Już za dwa dni.
-Jak to tak szybko ?
-Bałam się tobie o tym powiedzieć...
-Nic nie szkodzi...
<Wave?>
Od Wave CD Blusji
Od Blusji CD Wave
Szłam sobie wraz z Zaynem przez las , rozmawiałyśmy , a tu nagle z innej ścieżki wyszła wilczyca , o  średniej długości włosach , miała piękną lśniącą białą sierść . Z radością w głosie odparłam  :
- Hej.... Co ty tutaj robisz?  - Po prostu tędy przechodziłam...I usłyszałam was więc sobie pomyślałam że się przywitam :)  - Aha...To może choć z nami..lepiej się poznamy
<Blusji?>
-Jak się nazywacie?
-Ja jestem Wave o to Zayn
-Ja Blusji.
-Chcesz dołączyć do maszej watahy?
-Chętnie :)
-To chodź z nami!
-Ok !

<Wave?>
Kiedy poznałam Blusji już z wszystkimi z naszej watahy udałyśmy się na polowanie zostawiając zayna samego...
-Wave ? 
-Co ?
-Zayn się nie wkurzy ?
- No co ty !
-Hahaha ! Jestem ciekawa jaką ma teraz minę...
- No ja też...
- Wave patrz ! Biały Łania !
- Blusji choć zapolujemy na coś innego...
- Ale czemu ?
- Ta łania...to był kiedyś wilk..mój przyjaciel.Wiedźma rzuciła na niego czar...
Teraz jest bezlitosny...
-Ale to tylko sarna...
- To tylko taki kamuflarz...
kiedy już jest blisko swojej ofiary zmienia się w okropnego demona...
i za każdym razem wygląda on inaczej...
<Blusji?>
-Magic nie przesadzaj!
-Ale to prawda
Jednak już nie usłyszałam Wave. Pognałam za tą łanią. O dziwo nie zmieniła się w demona tylko uciekała. Kilka razy zdawało mi się że ją mam ale to był tylko biały cień :o W borze zniknęła mi z oczu. Chciałam wrócić, ale nie rozpoznałam ścieżki a skrzydła odmówiły posłuszeństwa i skleiły się żywicą z drzew. Nagle usłyszałam szelesty. Obserwowały mnie małe istoty podobne do ludzi. Miały jednak skrzydełka. Uciekły jednak. Po chwili dowiedziałam się czemu. Zobaczyłam nie jedną, lecz całe stado białych saren i jeleni...
<Wave?> 

Szukłam Blusji nagle miałam wizję...
Już wiedziałam gdzie jest..
szybko pobiegłam w tamtą stronę , a kiedy już dotarłam zobaczyłam ogromne stado białych łani i jeleni.
Blusji się bała choć miała potężną moc.
Krzyknełam :
-Blusji ! Ostrzegałam cię !
Nie odpowiedziała..
była zbyt przestraszona
-Blusji ta łania na przodzie ona tylko jest prawdziwa reszta to złudzenie 
i w jednej chwili kiedy łania zmieniła się w demona a reszta znikneła ja skoczyłam i wzięłam Blusji
nie potrafiłam łatać ale zrobiłam ogromną falę...
demon nas gonił...
w końcu nie wytrzymałam i krzyknęłam :
-Diego przestań !
I demon ponownie zmienił się w łanie...
Blusji miała zdziwioną minę..
-Magic ale diego to był twój brat...
Tak właśnie ta łania to był mój brat , każdemu mówię że zaginął, bo się wstydze...
- Czego ?
-Brata...
<Blusji?>
 -Ale dlaczego się wstydzisz brata? Kto żucił na niego klątwe? Dlaczego akurat na niego? (...)
Zasypałam Wave milionem pytań.
-Spokój!- krzyknęła
-No al...
-Czy ty musisz to wszystko wiedzieć?!
-Jeśli tak się pytam to chyba tak.
-Możesz przestać?!
Widziałam, że Magic była mocno zdenerwowana na mnie. Tylko dlaczego? Na rozluźnienie zaproponowałam wyścigi.
-Chcesz się ścigać?
-Jasne!
-3.....2.....1..... START!
Rozwinęłam skrzydła i poleciałam a Wave biegła i krzyczała
-Blusji! To nie fair!
Wave?

W tej chwili utworzyłam ogromną falę i pozwoliłam się jej ponieść...
byłyśmy równo , widać było już metę ale nagle zatrzymała mnie biała łania a raczej mój brat...
Blusji tego nie widziała i dalej  leciała...
kiedy dotarła na metę krzykneła
-Wygrałam Magic!
Obejrzała się a mnie nie było...
-Wave ?! gdzie jesteś ?!!
Nagle ujrzała mnie stojącą przed moim bratem...
<Blusji?> 
 -Wave! Uciekaj!
-To mój brat! Nic mi nie zrobi!
-Ale on nie panuje nad sobą!
-Zostaw nas!
-Jak chcesz! Do nie widzenia! Zapewne i tak zobaczę cię jako umarlaka!
Przyznam, trochę mnie poniosło. Ale ona sama wydała się na śmierć!
Wave? 

 -nawet tak nie mów Blusji!
-Ja chcę cię tylko ochronić ! 
-Przed czym ?! Wynoś się stąd !wiedziałam że za bardzo się uniosłam ale musiałam jej dać do zrozumienia że to jest moje życie.
-Nie zabronisz mi tu być ! należe do tej watahy i to są też moje tereny !
-Już nie !
-Co masz na myśli ?!
-Wywalam cię.
-Co ?!
-No wywalam cię nie słyszałaś !?  teraz już nie możesz tu być !
-Ale wave...
-Wynocha nie słyszałaś ?!
<Blusji?>

-Chcesz wyrzucić to wyrzucaj! Nie obchodzi mnie to!

Wcale nie było mi przykro że mnie wyrzuciła. Jak to dobrze, że "mam serce z lodu". Jak szłam jak najdalej od tych terenów zgubiłam pewnien kamień. Od razu dziwnie się poczułam i coś zaczęło się ze mną dziać. Choć wiedziałam, że nie moge wrócić do watahy natychmiast pobiegłam do Wave. W końcu zawsze była jakaś szansa, że jej brat ją nie zabił. 

Wave?

Kiedy ja leżałam w jaskini przyleciała do mnie Blusji..
-Co ty tutaj jeszcze robisz ?! Won z mojej jaskini !
Widziałam że Blusji zrobiło się bardzo przykro...ale nie chciałam okazywać jej litości !
Nagle przyszedł Zayn i to wszystko usłyszał..
-Ei ! Wave wyluzuj! Nie widzisz że jej jest przykro w dodatku wygląda blado !
-Nie nie widze! niech się z tąd wynośi nie obchodzi mnie ona ! czy jest zdrowa czy umrze czy będzie miała szczęśliwą rodzinkę ! 
-Wave wiem że ci na niej zależy..
-Zależało...
Nagle blusji padła na ziemię cała blada...
-Blusji ?! -Krzyknął zayn ,widzisz co narobiłaś ?! 
-Zawsze ja...
-Nie nie zawsze ty ,tylko po prostu to twoja wina...
-DObra idż sobie z nią gdzieś...ja poczkam na CIEBIE  i tylko i wyłącznie ! 
-Nie masz na co czekać ! 
-Ale zayn...
<Blusji?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz